wtorek, 2 października 2012

Tendencyjna kokardka.

Cześć,
aby nieco namieszać i wpierw rozbudzić tą witrynę, posty będziemy pisać z jednego maila. W miarę przyrostu czasu i rozwoju, podzielimy się i założymy osobne loginy. Co więcej z organizacyjnych,
Witam, jestem Ruda, choć w aktualnym momencie pozbawiłam siebie, tego typowego wśród dzisiejszych kobiet, koloru włosów po kilku ładnych latach, aczkolwiek przyzwyczajenie wciąż zostało. Będę poruszać tematy trendów, tendencji ubiorów i dodatków, łączenia, kosmetologii, makijażu i pielęgnacji, od czasu do czasu sypnę psychologicznymi teoryjkami o odbieraniu indywidualizmu w dzisiejszych czasach, jednak wszystko ma założenie się ze sobą przeplatać. Pracuję w firmie kosmetycznej więc będzie to dla mnie czystą przyjemnością, z której będę czerpać satysfakcję. To tyle.
Wczorajszą notkę napisała dla Was druga współautorka, której kwestię wizytówki zostawiam jej samej, coby się za kogoś nie przedstawiać :)
Miałam zrobić ulubieńców września, lecz mój sprzęt nie dotarł i skazana jestem na 'Tendencyjną Kokardkę'.
Generalnie, aby nie przedłużać:
Nawiązując do ostatniego programu (nazwę chciałabym pamiętać, jednak oburzenie opanowało mój umysł tamtego przedpołudnia), którego świadkami byłyśmy obie, podczas przedpołudniowej kawy w mieszkanku było poruszenie tematu lamówki, czy też wstążeczki, która zawiązana w kokardę tworzy, według nas, efektowne połączenie wraz z dla przykładu koszulą. Panna, która wypowiadała się na temat owego dodatku, na przykładzie młodej kobiety, nie potrafiąc dobrać stosownych argumentów, skrytykowała ją. Podobno wyglądała staromodnie, zbyt babcine i brakowało ekspresji w jej ubraniu a już przede wszystkim powera. Szczerze mówiąc boję się co ta kobieta miała na myśli, wytykając brak powera, może chodziło jej o brak stosownie głębokiego dekoltu. Kończąc dygresję o ludziach, którzy pojawiają się w telewizji prawdopodobnie z przypadku pod szyldem 'hej, chcesz zostać gwiazdą?', wracam do motywu przewodniego. Kokardka ze wstążki czy też świecącej lamówki jest doskonałym uzupełnieniem górnej części garderoby, najlepiej przewiązana pod kołnierzykiem. (i tu odkopuję przykład  bo nowych zdjęć nie zrobiłam) Jeżeli chodzi o mnie, kokardkom jestem w stu procentach na tak, dodają elegancji prostocie koszuli, a ze zwykłej bluzki wyciągają coś oryginalnego.
Co z dopinanymi kołnierzykami? Dla przykładu z pereł? Świetne, pod warunkiem, że zakładasz je do jednolitej faktury i koloru, oraz że nie zakładasz...bezpośrednio na ciało, co ma prawdopodobnie wyglądać jak nowatorski naszyjnik. Ostatni pomysł wymazujemy z pamięci a do zakładek dodajemy koszulę bądź...sweter! Nic wam się nie przewidziało, to połączenie widziałam ostatnio na mieście i do zwykłych jeansów i luźnej skórzanej kurtki, wyglądało bardzo oryginalnie. A do tego tylko czerwień ust, motocykle... :) (swojego kołnierzyka się jeszcze nie dorobiłam, więc wklejam przykładowy znaleziony w sieci)
Na dziś, to już koniec. Indywidualne pytania proszę o kierowanie pod notką, w wymiarze kilku godzin powinna pojawić się odpowiedź + dodatkowo będą one ukazywać się zawsze w następnych notkach.
Jeżeli chodzi o zdjęcia, będą nasze, nie chcemy posługiwać się tymi znalezionymi w sieci, chyba że nie będzie ku temu predyspozycji bo recenzowanej rzeczy nie będzie miała żadna z nas bądź nastąpi awaria sprzętu. Jeżeli chodzi o mnie, to wszystko o czym pamiętałam, co powinnam przekazać. Już niedługo następna notka!
Piszcie o czym chcecie czytać i co mamy doskonalić, pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. bardzo dziękuję za miłe słowa;)
    ostatnio spodobały mi się takie kołnierzyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. czesc dziewczyny :) tez jestem nowa bloggerka, dlatego wiem co czujecie zakladajac bloga. Zycze samych sukcesow i zapraszam do siebie :).


    www.layla-fash.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kołnierzyki- tak, ale jedynie odpowiednio dopasowane do reszty ubrań! :)

    OdpowiedzUsuń

Thank you for your comments.
Dziękujemy za pozostawione komentarze. Odpiszemy, gdy tylko będziemy miały chwilkę. :)
Kira & Ruda